Pracowity środek tygodnia

Dzień zaczęłam dosyć wcześnie, już o 8 rano pojechałam na zakupy do Biedronki. Zaplanowałam na dzień dzisiejszy zrobienie mielonki wieprzowej w słoiki, miałam ją robić w zeszłym tygodniu, ale niestety nie udało mi się kupić łopatki wieprzowej w promocyjnej cenie, dzisiaj nadarzyła się okazja bo od dzisiaj w promocji właśnie w Biedronce, nie miałam pewności czy uda mi się kupić. Udało się zrobić zakupy. Zadowolona wróciłam do domu i mimo tego, że musiałam czekać w kolejce przed sklepem do czasu aż będę mogła wejść to wyrobiłam się z zakupami w niecałą godzinę.

Na obiad Filip wymyślił dzisiaj pizze, robię ją według sprawdzonego przepisu, który poleciła mi moja siostra, na prawdę wychodzi świetna. Musiałam się dzisiaj zrehabilitować po wczorajszej nie udanej zupie fasolowej, już drugi raz z kolei mi się wyszła chyba już więcej nie odważę się ugotować chyba, że pod nadzorem teściowej. Po obiedzie zabrałam się za robienie mielonki, robię ją od czasu do czasu, mam już sprawdzony przepis, więc nie było dużego problemu. Dzisiaj pierwsza faza pasteryzacji, jeszcze dwa razy i będzie gotowa. W poniedziałek kupiłam bratki, czekałam do środy aby je wsadzić bo jak twierdzi moja teściowa sadzi się, przesadza tylko w środy i soboty bo to dni Maryjne ja tam nie wierzę w takie przesądy no ale żeby już nie spierać się z teściową wsadziłam je dzisiaj. I tak pracowicie przebiegła mi środa. Wczorajszy też dzień przeleciał mi dosyć szybko, ale głównie rozmawiałam przez telefon a to z mamą, a to z siostrą czy też z kuzynką. Wczoraj teściowa z mężem byli w Bydgoszczy na kolejnej chemioterapii na szczęście wyniki były na tyle dobre, że otrzymała kolejną dawkę, dzisiaj jest osłabiona i dużo leży, ma też stan podgorączkowy mam nadzieję, że to tylko przejściowe jak po każdej chemii.

Mam nadzieję, że u wszystkich Was zdrowo i nikt nie załapał wirusa.