Dzień zaczął się od wizyty w laboratorium na pobraniu krwi, teściowej nie mojej. Jak duże było nasze zdziwienie gdy zastałyśmy przed laboratorium kolejkę ludzi, byłyśmy dopiero 8 w kolejce, oczywiście ja mądra ubrałam się wiosennie, a że oczywiście nie pozwoliłam Irence stać w kolejce więc zmarzłam, w tej cienkiej kurtce i adidasach, nie zawsze słońce … Czytaj dalej Pracowity wtorek