Moje dzieciństwo nie było usłane różami, ale, były też okresy, które wspominam chętnie i z sentymentem. Do takich okresów zaliczam wakacje w czasie gdy moi rodzice byli jeszcze małżeństwem. W tym czasie ojciec wraz ze wspólnikiem byli właścicielami jeziora w województwie kujawsko – pomorskim.
Każdego roku czekałam w raz z siostrą na nadejście wakacji, pakowałyśmy się i wraz z rodzicami całe dwa miesiące spędzaliśmy na łonie natury, to tam nauczyłam się pływać, pobliskie lasy przemierzaliśmy każdego dnia, chodziliśmy na grzyby, jedliśmy jeżyny prosto z krzaczka, tam nauczyłam się łowić ryby, prawie codziennie ognisko, wspólne śpiewy, wspólne pieczenie ziemniaków, bieganie po deszczu, a ilu miałam wtedy znajomych, wszystkie dzieciaki z pobliskich wiosek przychodziły się kąpać w jeziorze. Najbardziej pamiętam chłopaków których domu stał nad jeziorem Artura, Darka i Tomka to z nimi spędzałyśmy najwięcej czasu, gdyż nasz domek letniskowy stał w pobliżu ich domu. Były to czasy beztroski, radości, zabawy. Chciałabym się cofnąć w czasie chociaż na jeden dzień.
Och, gdyby tylko cofanie w czasie było możliwe..
PolubieniePolubienie
I tego Ci Dorotko życzę! Piękne opisujesz. Już czuję ten beztroski czas blisko natury.
PolubieniePolubienie