Krótkie streszczenie

W tym miesiącu zrobiłam zaledwie kilka wpisów i w tym postanowiłam podsumować mijający miesiąc. Jakiś wielkich wydarzeń w tym miesiącu nie było. Pierwsza część miesiąca kręciła się wokół przygotowań do świąt Wielkiej Nocy.

Pierwszy dzień świąt spędziliśmy w rodzinnie ze szwagrem i jego żoną. Pierwszy raz od dłuższego czasu i był to dosyć przyjemny dzień pomimo tego, że miałam wiązało się to większą pracą dla mnie. Za to drugi dzień minął nam na leniuchowaniu. We wtorek życie wróciło do normalności. Muszę coś wyznać im starsza jestem tym bardziej męczą mnie święta, ten zgiełk, natłok ludzi, całą otoczka w rok w rok to samo.

Stan teściowej na razie bez zmian jesteśmy w trakcie badań, na 17 maja mamy zaplanowaną wizytę w Centrum Onkologii, wtedy będzie już komplet badań, zobaczymy co wyjedzie w badaniach i co zadecyduje lekarz. Ostatnie dni wydaje mi się że teściowa ma bardziej zażółconą skórę, może to tylko złudzenie, ale może i być tak faktycznie. Teraz już nie funkcjonuje bez plastrów z morfiną na razie nie dostaje dużej dawki, ale jak zbliża się termin zmiany plastra sama domaga się żeby przykleić nowy, najwidoczniej coraz odczuwa ból.

Jak już wcześniej pisałam nie czuję się zbyt dobrze, może to pora roku a może źle wpływa na mnie brak pracy zawodowej i potrzebuję „wyjścia do ludzi”, a może faktycznie za mało zaglądam na blog, wcześniejsze pisanie dawało mi dużo radości i były takie dni gdy nie mogłam się doczekać aż usiądę do pisania i czytania. Muszę znowu zacząć pracę ze sobą boję się ze mój stan zacznie się pogarszać a nie chciałabym wracać do czasu gdy będę musiała brać leki. Mam nadzieję że do tego nie dojdzie.

W kwietniu udało mi się przeczytać kilka kolejnych tomów Sagi o Ludziach Lodu, oraz kilka innych książek m.in. „Pożyczony narzeczony” Joanny Balickiej.

No i jak już wiecie skończyłam Zachód słońca.

Reklama