Nadszedł piątek 29 kwietnia o 19 impreza jubileuszowa. Prawie cały dzień trwały przygotowania, żeby dobrze się czuła i ładnie wyglądała. Efekt końcowy przygotowań uznałam za zadowalający. Postawiłam na delikatny makijaż, ładnie podkreślone usta, które podobno są ładne same w sobie, fryzura też nie przesadzona lekko tył uniesiony, nie bardzo lakierowane bo lubię czuć się swobodnie.

Impreza w lokalu na obrzeżach miasta, początkowo miał mnie zawieźć mąż, ale jedna z koleżanek jechała autem i zaproponowała podwózkę, chętnie zgodziłam się na propozycję i od razu poczułam się lepiej, dla mnie najgorsze pierwsze wejście. Byłyśmy około 15 minut przed czasem, nie byłyśmy pierwsze bo były już Ania i Kasia główne organizatorki. Chwilę po 19 była już prawie cała grupa, dwie koleżanki trochę się spóźniły a kolega który na stałe mieszka w Warszawie dotarł z dużym spóźnieniem, niestety straszne korki, początek majówki, najważniejsze, że dojechał cało i zdrowo. Miało nas być 22 osoby niestety 3 osoby nie dotarły z powodu choroby.
Organizatorki przygotowały pamiątkowe szklaneczki z naszymi imionami, każda szklaneczka była ozdobiona naszymi zdjęciami z czasów liceum i obecnymi. Bardzo fajna pamiątka, był także tort z wetkniętymi naszymi imionami lub ksywkami.



Tak jak Wam wcześniej pisałam nie byłam za bardzo emocjonalnie związana z klasą, było kilka osób z którymi miałam lepszy kontakt niestety nich nie było na spotkaniu ale były dwie koleżanki, z którymi fajnie się rozmawiało ogólnie impreza była udana, fajnie przygotowana. Miło było spotkać się po tylu latach a niektórych widziałam po raz pierwszy od zakończenia szkoły. Kilka fotek z imprezy mam nadzieję, że nikt nie będzie miał pretensji o to, że je dodałam


Koochana! Wyglądasz olśniewająco!
Dobrze, że sie zdecydowalas jechać. 😋
PolubieniePolubienie
Najważniejsze że udało Ci się uciec od codzienności. Sam nie lubię podobnych spotkań, ale fajnie że wyszłaś do ludzi i dobrze się bawiłaś, bo z tego co ostatnio pisałaś wywnioskowałem, że deprecha pukała do Twoich drzwi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację depresja pukała i już nawet była za progiem. Wyjście na spotkanie to pierwszy krok w kierunku aby te drzwi zatrzasnąć i jej nie wpuścić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba