Jak już pisałam w jednym z poprzednich postów siostra mojej teściowej jest chora na raka, niestety wieści z dnia na dzień są tylko gorsze, lekarze mówią ze to już końcówka. Jak pisałam wcześniej ciocia żyje nadzieją, wierzy, że będzie dobrze, ale chyba nadzieja zaczęła umierać. Chce aby cały czas ktoś przy niej siedział, powiedziała zięciowi, że wybacza mu jego grzechy itp. Aż trudno sobie to wyobrazić, że w tak szybkim tempie choroba człowieka wykańcza, obecnie przebywa w szpitalu i pewnie już będzie tam do końca. Jakie to przykre. Teściowa chciałabym jeszcze do niej pojechać (mieszkamy w miastach oddalonych od siebie ok. 60 km), mówiłam do męża, że pewnie mama chce się pożegnać, niech z nią pojedzie, prosiłam tylko żeby nie zabierał do szpitala Filipa, uważam, że powinien pamiętać ciocię jak była przed zachorowaniem. Tym bardziej, że byliśmy ze sobą w bardzo dobrych stosunkach i Filip kocha ciocie jak by miał dodatkową babcię, ona jego też. Nie czekamy już na cud tylko modlimy się żeby bardzo nie cierpiała. Ciężko na sercu. Jakie to życie ulotne. 😦
Czekamy…
Napisane przez dotka40
Cały czas uczę się siebie. Staram się być sobą. Jak każdy człowiek jestem skomplikowana. Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest dotka40
Opublikowano
Modlitwa potrafi zdziałać właśnie te cuda… 🙂 też się pomodlę.
PolubieniePolubienie
Modlitwa na pewno nie zaszkodzi dziękuje
PolubieniePolubienie