Wychowanie do życia w rodzinie, inaczej WDŻ, to jeden z przedmiotów nauczanych w szkole podstawowej i średniej. Zgodnie z założeniami zajęcia mają wspierać rodziców w wychowywaniu dzieci głównie w tych obszarach, o których w wielu domach nie mówi się wiele, albo nie rozmawia się wcale. Dlatego też poruszane na zajęciach tematy mają wspierać rodziców w ich roli wychowawczej, pomagać dzieciom we właściwym przeżywaniu okresu dojrzewania i zrozumieniu emocji, przedstawiać normy społeczne, pomagać znajdować odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne, wspierać w kształtowaniu hierarchii wartości.
Już w 4 klasie podstawówki rozpoczęły się zajęcia WDŻ. Aż wstyd się przyznać, ale przez pierwsze dwa lata praktycznie nie interesowały mnie zagadnienia jakie poruszane są na tych lekcjach, byłam zadowolona, że takie zajęcia są prowadzone w szkole. Jakieś 4-5 miesięcy temu zaczęły mnie interesować zagadnienia jakim się zajmują na lekcjach WDŻ, a stało się to pod wpływem mojej kuzynki, która powiedziała mi się na lekcjach WDŻ Pani powiedziała, że masturbacja to grzech itp.
Na początku stopniowo zaczęłam Filipa wypytywać o czym rozmawiają na tych lekcjach, dowiedziałam się między innymi że Pani pytała jak nazywają swojego penisa. Zaczęłam się zastanawiać, i doszłam do wniosku, że czas najwyższy zacząć rozmawiać z synem na temat seksu, związków, uczuć itp. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie to łatwiejsze. Moja mama bardzo dobrze poradziła sobie z tymi tematami, że jest kobietą było łatwiej przekazać tę wiedzę córkom.
Ja postanowiłam zacząć od tego, że seks powinien iść w parze z uczuciem, że to nie „sport” jak twierdzą niektórzy, że im więcej „panieniek” zaliczysz tym lepiej, oraz że obie strony muszą tego chcieć, zarówno partnerka jak i on ma prawo powiedzieć nie i trzeba to uszanować. Rozmawialiśmy o tym, że przez seks nie tylko zachodzi się w ciążę, ale także są choroby którymi można się zarazić. Rozmawiałam z nim także na temat molestowania i pedofilii, już poruszaliśmy te tematy, ale zawsze warto przypomnieć. Na następne tematy przyjdzie czas jak wrócę.
W dobie dzisiejszych czasów jak słyszysz, że 13-14 -latki zachodzą w ciążę. Nastolatkowie „bawią” się w tzw. słoneczko. W telewizji programy typu „Szkoła”, „19+” itp., gdzie seks uprawia każdy z każdym itd. Myślę, że trzeba szybciej edukować swoje dzieci.
U mnie mama zaczęła poruszać te tematy jak wiedziała, że związek z Moim obecnym narzeczonym jest na poważnie. Wcześniej mimo tego że miałam innych chłopaków nigdy nic nie mówiła. A i ta rozmowa była bardzo krótka i widziałam że mama mega się stresuje i nie wiedziala nawet jak zacząć. Cóż, jakoś się nie dziwię… ❤️ Buziaki
PolubieniePolubienie
To ważna sfera w życiu każdego, jego cielesność. Rodzice najczęściej podają dziecku odpowiednią lekturę. Tak ja postąpiłam wobec syna, a córki powiedziały, że wszystko już wiedzą i więcej niż niejedna mama. Dobrze, że włączyłaś się w to, nie zostawiłaś tylko na szkole i nie wiadomo jakim nauczycielu.
PolubieniePolubienie
Mówienie o tym, że seks powinien iść w parze z uczuciem ma też swoją ciemną stronę. Wiele młodych osób u których ciało domaga się seksu, utożsamiając go z miłością dążą za wszelką cenę do związku (w końcu chcę seksu, czyli to musi być miłość). Kto wie, czy to nie jest jeden z podstawowych powodów małżeńskich rozczarowań.
Zgzdam się, że edukacja powinna być możliwe wczesna i dostosowana do możliwości i potrzeb intelektualnych dzieci. Pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie wychowanie do życia w rodzinie pojawiło się dopiero w szkole średniej. W podstawówce nauczyciele nawet nie próbowali tych tematów poruszać. Podobnie zresztą było u mnie w domu… Czy to błąd? Trudno ocenić… Większość rzeczy dowiadywaliśmy się od starszych kolegów… Wiem jedno, ja na pewno bym o tym ze swoim dzieckiem rozmawiał…
PolubieniePolubienie