
Dawno, dawno temu zanim przeszłam załamanie nerwowe i moja głowa nie płatała mi figli czytałam też inne gatunki nie tylko romantyczne historie z happy endem. Tę książę przeczytałam wiele lat temu, pracowałam wtedy w małym sklepiku u mojej kuzynki i jak nie było klientów to czytałyśmy książki, które podrzucała nam znajoma. I tak pewnego razu trafiła w moje ręce „Autopsja: Tess Gerritsen, nie pamiętam już dobrze treści jednak tytuł i autorka pozostają w mojej pamięci chociaż minęło już przynajmniej 10 lat, musiała zrobić wrażenie.
Opis treści:
Jane Rizzoli miała w szpitalu – i w spokoju – oczekiwać narodzin córeczki. Tak było dopóki jedna z pacjentek nie sterroryzowała personelu, nie zabiła ochroniarza i nie wzięła zakładników. W tym Jane. Pacjentka ta obudziła się kilka godzin wcześniej w plastikowym worku, wśród ciał czekających na sekcję zwłok. Reanimowała ją Maura Isles.
Teraz Maura ma podwójny problem – musi uratować przyjaciółkę i obronić swoje dobre imię – bo praca wini właśnie ją za dramatyczną sytuację w bostońskim szpitalu. Tymczasem sprawę przejmuje FBI. A to już zwiastuje poważne kłopoty…
Przeczytałam prawie wszystkie książki Tess Geritsen i to zdecydowanie jedna z moich ulubionych autorek. 🙂
PolubieniePolubienie