Pierwsze dni września

Pierwsze dni września w tym weekend za nami. U Filipa pierwsze dni szkoły to totalny chaos, plan układany na ostatnią chwilę, podobno brak nauczycieli. Mam nadzieje, że w najbliższym czasie plan się ustabilizuje, strasznie nie lubię takiego chaosu.

Zrezygnowałam ze szkoły co nie oznacza ze zrezygnowałam z nauki, zapisałam na się na kursy „Podstawy socjoterapii” , ” Integracja sensoryczna” oraz ” Podstawy neuropsychologii, neurobiologii, neurodydaktyki, neurologii dziecięcej i zaburzeń rozwojowych”. Każdy z nich kończy się egzaminem mam nadzieje dam radę. Z wyksztalcenia jestem pedagogiem, trzeba odświeżyć wiedze i nabyć nową na pewno przydać się podczas szukania pracy.

Jakiś czas temu w biedronce trafiłam na kieszonkowe wydania książkowe, w ręce wpadła mi powieść Nory Roberts ” Wzburzone fale” jak się okazało to pierwszy tom z czterech o braciach Quinn. Bardzo i się ta pierwsza część spodobała, więc znalazłam kolejne i obecnie czytam drugą.

W zeszłym tygodniu podjęłam się nie lada wyzwania. Mama Kasi (sąsiadki) zleciłam mi uszycie sukienki na wesele, które odbędzie się już w tę sobotę. Pierwszy raz szyję sukienkę z koronką, nie jest to łatwa sprawa, ale jak do tej pory efekt jest zadowalający, najwięcej problemu miałam z zamkiem bo musiałam go tak wszyć żeby nie było go widać, prułam tylko 3 razy na szczęście się udało, nie mniej zajęło mi to całe przedpołudnie i część popołudnia do tego stopnia zatraciłam się w pracy, że prawie zapomniałam o urodzinach Elizy i prawdę powiedziawszy zapomniałam też o urodzinach Blanki (na szczęście Paulina przysłała życzenia dla Elizy i przypomniała mi o Blance). Popołudniu robiłam klientce przymiarkę i planuję jutro skończyć sukienkę, dużo pracy już mi nie zostało muszę ją zwęzić z każdej strony 2 cm, wszyć rękawy oraz wykończyć dekolt. Jak dobrze pójdzie to 3 godziny i powinna być gotowa. Jak będę miała gotową, wstawię fotkę.

Miłego wieczoru.

Reklama