Z wizytą…

Na wstępie uprzedzam, że dzisiejszy wpis będzie trochę chaotyczny ale niestety tej historii nie umiem inaczej opisać może dla tego z można by było na ten temat napisać książkę a ja muszę to streścić.

Pewnego dnia przed południem zadzwoniła do mnie dawno nie widziana znajoma i zaprosiła do siebie na grill. Nie widziałyśmy około 3 lat bo w moim trybie pracy ciężko było znaleźć czas na odwiedziny, ledwo wystarczało czasu na najbliższą rodzinę i już trzeba było wracać do pracy. Bardzo ucieszyliśmy się z zaproszenia i umówiliśmy się na ostatnią sobotę czerwca. (Piszę o tym dopiero teraz bo wyleciało mi z głowy). Bardzo miło spędziliśmy tam czas.

Jeszcze jak byłam dzieckiem mieszałyśmy w jednym bloku. To koleżanka mojej mamy bo są w podobnym wieku, pamiętam że ona była rozwiedziona nie miałam dzieci moja mama też rozwiedziona z przychówkiem i jakoś złapały wspólny kontakt. Pani Ela bo tak ma na imię ( jak moja mama ) była obecna w naszym życiu zarówno jak byłyśmy dziećmi jak i później, nawet była gościem na ślubie mojej siostry. Pani Ela miała 3 braci, dwóch z nich miało rodziny jeden był „starym kawalerem”(będę go w moim wpisie nazywać Panem L) , jednak po jakimś czasie udało mu się znaleźć partnerkę nawet urodziły im się dwie córki, po kilku latach niestety związek się rozpadł, jak dziewczyny jako nastolatki wyjechały z mama do Wielkiej Brytanii i tam zostały na stałe teraz to już dorosłe kobiety każda ma ułożone życie. Z tego co wiem ich ojciec nie utrzymywał z nimi kontaktu. Lata biegły do przodu jak Filip miał około 4 lat dowiedziałam się od mamy, że Pan L ponownie został tatą bliźniaczek Natalii i Lenki, Pan L miał wtedy 56 lat, rok później na świecie pojawiłam się Ewa a kolejny roku później Ola. Po pewnym czasie doszył nas słuchy, że między rodzicami dziewczynek nie dzieje się najlepiej, po pewnym czasie rozstali się a dziewczynki zostały z matką.

W tym czasie Pani Ela pracowała w Niemczech (to ona wciągnęła moją mamę do pracy w opiece) jako opiekunka, pracowała nieprzerwanie na umowie o pracę mają tylko urlop taki jak przysługuje każdemu pracownikowi. W Polsce w tym czasie miała już wybudowany i urządzony dom a jej partner pozostawał w ich domu czasami jeździł w odwiedziny do Niemiec albo ona spędzała urlop w Polsce. Gdy najstarsze dziewczynki miały niespełna 7 lat wraz z siostrami zostały zabrane do Domu Dziecka. Gdy tylko Pani Ela się o tym dowiedziałam zrezygnowała z pracy, wróciła do Polski i rozpoczęła starania o rodzinę zastępczą dla dziewczynek. Niebyła to łatwa sprawa ale się udało. Jak już dziewczynki były już u Pani Eli na jaw zaczęły wychodzić mroczne fakty z życia dzieci w czasie wspólnego życia z matką. Był molestowane przez „wujków” kolegów matki, bite, głodne to co przeżyły te dzieci to koszmar.

Od czasu gdy Pani Ela wraz ze swoim partnerem uzyskali pełną opiekę nad dziećmi, minęło 5 lat, to całkiem inne dzieci niż w te sprzed lat. Dziewczynki mają bardzo dobrze, są dobrze wychowane, bardzo dobrze się uczą, mają dodatkowe zajęcia: pływanie, muzyka, angielski, harcerstwo widać, że dziewczynki są szczęśliwe a my podziwiamy Panią Elę i jej partnera że zdecydowali się na opiekę nad siostrami bo to nie łatwe zadanie a oni już też nie są młodzi.

Mam nadzieję, że niedługo znowu się spotkamy może tym razem oni odwiedzą nas.

Reklama

3 myśli na temat “Z wizytą…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s