W połowie miesiąca

Zabierałam się do tego wpisu od poniedziałku aż zrobił się czwartek. Przyznaję, że musiałam się zastanowić jaki dzisiaj dzień tygodnia bo czasami się gubię. Zacznę chyba od weekendu tak chyba będzie łatwiej ułożyć wydarzenia ostatnich dni.

Na sobotę umówiłam się z siostrą, że bierzemy się za mieszkanie mamy a konkretnie chodziło o rozpakowanie, umycie i ułożenie wszelakich naczyń kuchennych (garnki, talerze, sztuce i wszystko to co mama miała) od 10 do 14.30 stałam przy zlewie i myłam i wycierałam a jeszcze dodatkowo 3 pełne zmywarki. Najważniejsze, że się udało i wykonałyśmy kawał dobrej roboty. W nagrodę wieczorem była impreza u sąsiada Wojtka, chyba tego mi było potrzeba trochę odskoczni, wyrwania się z domu. Co prawdą ciągle myślałam co tam w domu no ale Filip jest już na tyle duży i rozsądny że gdyby coś się działo to by zadzwonił.

W niedzielę trochę bolała mnie głowa ale pozwoliłam sobie wypić trochę wina i potem taki był efekt. Po południu mieliśmy gości. Kuzynka z mężem i swoją mamą która przyjechała w odwiedzić szwagierkę czyli moja teściową. Basia (kuzynka) już od jakiegoś czasu nieśmiało zagadywała o jakiś uszytek, pokazywałam materiały które ostatnio zakupiłam wybrała jeden na tunikę i taki jest efekt końcowy (moim zdaniem tył ładniejszy ale inaczej nie dało się skroić materiału). Pierwotnie wykrój był przeznaczony na sukienkę ale przerobiłam go na tunikę. Super krój dla takich puszystych jak ja, ładnie się układa i maskuje to co potrzeba.

Wieczorem teściowa dostała 40 stopni gorączki oraz zaczęło ją boleć w prawym boku. Udało się zbić temperaturę i jakoś przetrwaliśmy noc. W poniedziałek rano dzwoniłam zamówić wizytę, lekarka przyjechała około 12, niestety nie pocieszyła ból związany z wątrobą przy jej stanie niestety może się nasilać, zapisała plastry przeciwbólowe z morfiną i zleciła badanie krwi. Następnego dnia rano przyszła pielęgniarka pobrać krew a w środę po 10 byłam w przychodni odebrać wyniki, większość parametrów krwi dużo za niskie hemoglobina 6,7, na cito skierowanie do szpitala, przychodnia zaraz załatwiła transport. Wczoraj popołudni ją zabrali, jeszcze wczoraj miała przetoczone dwa worki krwi, dzisiaj ma dostać jeszcze jeden i popołudniu jak wszystko będzie dobrze do domu. Lekarka pierwszego kontaktu kazała mam się nastawić na to, że będzie coraz gorzej i stan teściowej będzie coraz gorszy, zasugerowała nawet, że już nie mają sensu wyjazdy do Bydgoszczy ale ja nie mogę teściowej odbierać nadziei jak będzie na tyle silna i będzie chciała jechać to z nią pojadę.

Wichura dzisiaj u nas straszna, kawałek za miastem pozrywało linie energetyczne.

Na zakończenie chciałam napisać, że mimo nie wesołego 14 lutego mąż o mnie nie zapomniał a i ja nie zapomniałam o moich chłopakach (uważam że Walentynki to nie tylko dzień zakochanych ale także tych których kochamy) ja dostałam kwiaty a moi chłopacy pączki w kształcie serca oraz mini torcik walentynkowy, a wieczorem przygotowałam pyszną kolację.

Miłego popołudnia.

7 myśli na temat “W połowie miesiąca

  1. Ale ty masz talent, piękna ta tunika!
    To bardzo dobrze, że starasz się dbać o teściowa, jestes przekochana osobą o bardzo dobrym sercu. Chociaż domyślam się ile siły Cię to wszystko kosztuje.
    Bukiecik śliczny:)

    Polubienie

  2. Tunika super! Rzeczywiście tył bardzo ciekawie skrojony, ale przód też bardzo ok. A propos pisania, to jak kiedyś odłożyłam notkę na później, to wróciłam do pisania dopiero w diagnozie, leczeniu i jako takim dojściu do siebie. Także życzę Ci, że jednak długich przestojów nie było. Pozdrawiam serdecznie!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Paulina Anuluj pisanie odpowiedzi