Fatalna noc

Miałam dzisiaj fatalną noc zasnęłam dosyć szybko ale cała noc śniło mi się, że mąż odszedł do innej (a tą inna okazała się moja siostra) , budziłam się co jakiś czas z nadziej, że jak się dobrze rozbudzę to sen już nie wróci, niestety wracał za każdym razem aż do samego rana, jak można się domyślić rano wstałam gorzej zmęczona niż się kładłam do tego ze wzburzonymi myślami. Jak dla mnie ten sen był straszny, uświadomił mi przed wszystkim, że kocham tego mojego męża, pomimo wszystko, mimo naszych wzlotów i upadków, wad i zalet. Jesteśmy już razem 20 lat to jednak kawał czasu. Nie wiem dlaczego akurat ta do której odszedł to była moja siostra może dlatego że ostatnio ma ona zawirowania z kilkoma facetami a jednym z nich jest kuzyn mojego męża. Ostatnie dni miałyśmy kilka rozmów na ten temat głównie dotyczyły właśnie tego kuzyna może to dla tego. Niby snem za bardzo się nie przejęłam, ale gdzieś w głębi myśli krąży to ciągle i przeżywam. Człowiek nie może mieć spokoju zawsze coś.

Po tej fatalnej nocy jakoś zmęczyłam ten dzień chociaż Fryderyka dzisiaj też w swoim świecie, mam przeczucie że będzie z nią coraz trudniej, dzisiaj znowu musiałam drzwi kluczyć tym razem toalety szukała na zewnątrz. Całe szczęście jutro piątek i trochę wolnego czasu a potem czeka mnie kolejny weekend ale nie ma co się łamać byle do poniedziałku.

Miłego wieczoru

Reklama