Tak kończy się kolejny miesiąc i za chwilę pół roku za nami. Dzisiaj jak to przy poniedziałku cotygodniowe sprzątanie, tak się dzisiaj rozpędziłam po porannej kawie, że przed 10 miałam wysprzątany cały dom. Potem miałam trochę czasu dla siebie a przed 14 pojechałam z Juttą na zakupy.
Dzisiejszy dzień w sumie można uznać za udany z małym wyjątkiem, gdy dopadły mnie niemiłe wspomnienia z przeszłości, nie planowałam, że tak się stanie ale oczywiście kolejny konflikt pomiędzy mama a siostrą poruszył niechciane karty historii. Zapewne każdy z nas przeżył w swoim życiu i dobre i złe chwile. Ja staram się nie wracać do przeszłości i wiele zdarzeń udało mi się zostawić za sobą, są to raczej sprawy dotyczące dzieciństwa i okresu dojrzewania, ale są takie zdarzenia z niedalekiej przeszłości, które wracają i nie tak łatwo nie da się zapomnieć może są zbyt świeże.
Jest wiele rzeczy których żałuję w swoim życiu i jedną z nich jest to większość mojego pożycia małżeńskiego mieszkałam z teściami a potem teściową. Zapewne teraz powiedzie żałuje a dalej mieszka z teściową i jeszcze wzięła ją do swojego mieszkania. Przez większość czasu gdy mieszkaliśmy razem nasze wzajemne kontakty były poprawne, właściwie to 3 lata w okresie po śmierci mojego teścia bardzo odbiły się na mnie i ogólnie na życiu naszej rodziny był to okres gdy mieszkał z nami mój szwagier – brat mojego męża. To było jakieś niecały rok po śmierci teścia gdy pewnego pięknego (chyba nawet majowego dnia) w drzwiach naszego mieszkania pojawił się Jacek ledwo trzymający się na nogach (tak był pijany) z walizką w ręku bo żona wyrzuciła go z domu i co zrobiła moja teściowa oczywiście przyjęła syna pod swój dach i tak się zaczęło potrafi nie trzeźwieć przez miesiąc nawet dłużej, a ona się nad nim litowała i głaskała synka po głowie. Tak leciał miesiąc za miesiącem, mieliśmy wtedy przechodnie pokoje i wiecznie trzeba było patrzeć na pijaka leżącego na łóżku. Jedynym plusem było to, że nie wszczynał awantur. Prośbami i błaganiem prosiliśmy teściowa żeby kazała mu się wyprowadzić. Filip chodził już wtedy do przedszkola, po pewnym czasie pani wezwała mnie na rozmowie pytała co dzieje się u nas w domu bo od jakiegoś czasu Filip bawiąc się opowiada, że ludziki są pijane. Czy potraficie sobie wyobrazić co ja wtedy czułam, nie wiedziałam co mam tej nauczycielce powiedzieć powiedziałam prawdę że mieszka z nami szwagier alkoholik i niestety dziecko na to patrzy. Mijały kolejne miesiące, przerywane lepszymi tygodniami gdy nie pił a potem znowu ciągi alkoholowe , minęły jedne święta Bożego Narodzenia czas biegł do przodu i wreszcie nadeszły kolejne Filip był już a tyle duży, że poszedł do wujka i poprosił aby w te święta był trzeźwy. Potraficie to sobie wyobrazić dziecko 5 czy 6 letnie z taką prośbą. Obiecał, że będzie trzeźwy i co zrobił wyszedł rano w Wigilię i wrócił kilka godzin później a właściwie ktoś go przyprowadził bo nie był wstanie stać o własnych siłach. Kolejnego dnia my pojechaliśmy do naszych przyjaciół z prezentami dla ich córek, wróciliśmy wieczorem a on znowu pijany, wtedy mojemu mężowi puściły nerwy, złapał go za sweter i chciał wyrzucić za drzwi, przestraszyłam się że przez takiego pijaka niepotrzebnie narobi sobie kłopotów, Filip zaczął płakać rozpętało się piekło w rezultacie Grzegorz wyszedł z domu, nie mogłam się do niego dodzwonić bałam się coś mu się stanie, wychodzą powiedział że póki on tu jest nie wróci to był ciężki wieczór i część nocy, obdzwoniłam kuzynów i znajomych wszyscy zaczęliśmy go szukać po kilku godzinach się udało a chłopacy przegadali mu do rozumu i wrócił do domu. Po tych świętach życie trochę zaczęło się zmieniać, Jacek poznał Kasię a ona sprawiła, jakimś cudem że skończyły się ciągi alkoholowe a on wszedł na prostą. Są małżeństwem a nasze relacje się poprawiły, jednak w mojej pamięci tamte czasy jeszcze mnie bolą i czasami sprawiają, że do oczu napływają łzy.
Dzisiaj Was uraczyłam niewesołą historią, ale takie jest życie raz wzloty i upadki, dla Was może być niezrozumiałe jak konflikt miedzy mama a siostrą przypomniał mi o tej historii ale na to złożyło się kilka czynników ale to zbyt zawiłe żeby tak o tym prosto napisać, może jeszcze przyjdzie na to czas i ubiorę to w słowa. Dzisiaj czułam potrzebę podzielenia się tą historią. Czasami myślę sobie, że nie ma co się dziwić że mój organizm pewnego dnia zastrajkował kiedyś musiał zrobić bunt te wszystkie negatywne historie życia miały na to duży wpływ. Każdy inaczej reaguje u mnie się kumulowało, aż wreszcie nastąpiło wielkie bum.
Dobrej nocy
W pewnej rodzinie było „podobnie” . mianowicie mieszkala kobieta z mężem, dziećmi i swoją mamą. Pewnego dnia zamieszkal z nimi takze brat kobiety. Alkohol, mamusia glaskala po główce. Mąż kobiety wkurzony, dzieci jak to dzieci wystraszone – kobieta z bezsilnosci mająca dość probowala sie zabic. Taki właśnie jest alkohol. Trzeba umieć pić i robić to z umiarem.
PolubieniePolubienie
Sam też trochę tych kamyków przeszłości na sercu noszę i nijak nie potrafię ich zrzucić, ale któż nie popełnia błędów? Życie toczy się dalej i lepiej skupić się na tym co przed nami zamiast zadręczać tym co było… Odganiaj smutne myśli i ciesz się tym, że niebawem spotkasz się z bliskimi.
PolubieniePolubienie