Nagła awaria

Dzisiaj wyjątkowo dwa wpisy:

Dzień nie zapowiadał niespodzianek. Ja wstałam po 7, Fryderyka przed 10 obie w dobrych humorach czas płynął przyjemnie. Można powiedzieć dzień taki normalny wtorek, piękne słoneczko za oknem i tak sobie spędzałyśmy ten czas miło i przyjemnie.

Przed południem pogadałam trochę z mamą, na popołudnie umówiłam się na rozmowę z siostrą. Po południu dostałam od siostry wiadomość że znowu mają jakieś problemy z podłączeniem gazu do budynku i odbierając wiadomość nagle telefon mi zgasł. Czarny ekran i nic żadnej reakcji, wpadłam w panikę co się mogło stać przecież to nowy telefon. Co tu zrobić biegnę szybko na górę włączam komputer piszę do siostry, że nie wiem co się stało telefon mi padł, naciskam przyciski: jeden, drugi przy smartfonach nie ma tego dużo nadal nic. Zrezygnowana i załamana dzwonię do męża dobrze, że tu jest stacjonarny telefon, na szczęście odebrał wypytał o co i jak nie miał pojęcia co się mogło stać jedyne co poradził to wcisnąć oba przyciski jednocześnie i po chwili puścić. Jak poradził tak zrobiłam i na szczęście zadziałało telefon się zresetował i od tej pory nie ma z nim problemów. Całe szczęście, co ja bym zrobiła bez telefonu masakra no ale to jeszcze nie koniec niespodzianek bo jak wiadomo nieszczęścia chodzą parami po kolacji zaczął mnie boleć ząb a właściwie to bardziej dziąsło i to od wewnętrznej strony, boli jak strasznie ratuję się jak mogę, mam nadzieje, że szybko przejdzie. Jak wiecie od czasu do czasu tak mam bo te dziąsła chore, dopóki wszystkich zębów się nie pozbędę co jakiś czas będę miałam takie nawroty bólowe.

Zmęczona już jestem dzisiejszym dniem do tego obolała zaraz kładę się spać, Fryderyka jeszcze siedzi na dole i czyta idę ja zagnać do spania. Dobrej nocy.

Reklama