Dzień rozpoczął się całkiem zwyczajnie, nie musiałam rano zrywać się z łóżka więc mogę powiedzieć, że się wyspałam, nastrój miałam dosyć dobry wczorajszy smutek zostawiłam za sobą. Przygotowałam śniadanie i czekałam aż wstanie Fryderyka, nie musiałam długo czekać bo jakieś 20 minut później usłyszałam kroki na schodach. Jak każdego dnia weszłam do góry aby znieść … Czytaj dalej Niby zwyczajny wtorek