Ostatni tydzień minął jak z bicza strzelił, były dni że doba wydawała się za krótka. Jakoś tak wszystko mi się skumulowało: świąteczne porządki wraz z myciem okien, zmianą firanek itp (oczywiście po umyciu okien na drugi dzień padał deszcz - w moim przypadku to standard), Filip miał bilans u lekarza, wizyta u fryzjera - farbowanie … Czytaj dalej Brak czasu.