Zaczęłam pisać ten post w poniedziałek i tak mi jakoś zeszło, że nim się obejrzałam a to dzisiaj już piątek.
Poniedziałek i miniony weekend: Dzisiaj jestem jakaś wypompowana chyba tak na mnie wpływa pogoda, znowu brak słońca chociaż nie jest zimno, ale jakoś tak do spania . To może też dla tego, że wczoraj w dzień odsypialiśmy sobotnią imprezę. Wracając do soboty to dzień rozpoczął się jak każda sobota. Wstałam przed 7 rano około 9,30 miałam już ugotowany rosołek oraz wróciłam z zakupów. Potem zajęłam się cotygodniowym generalnym sprzątaniem, łazienka i kuchnia to moje rejony, pokoje kolejno Filip, Teściowa i Grzesiu. Oczywiście podłogi odkurzanie i mycie zostawiam mężowi bo ja nie lubię a po za tym on twierdzi, że odkurza lepiej więc bez żalu zostawiam mu tę robotę. Tym razem niestety się zawiodłam na moim mężu bo poszedł na chwilę pomóc sąsiadowi, a wrócił przed 15 a na 16 impreza u szwagierki. Oczywiście miała nerw wszystko posprzątałam swoje i jego, wykapałam się, zrobiłam fryzurę makijaż. Cała gotowa, reszta rodziny też tylko on w proszku. Szwagier dzwonił po 15, że może po nas przyjechać, a mężuś jeszcze pod prysznicem. Krótko przed 16 wreszcie dotarliśmy na imprezę. Impreza była udana, wróciliśmy około 22 do domu. Niestety Grzesiowi alkohol zaszkodził i męczył się prawie całą noc. W niedzielę rano wstałam przed 8, bez efektów ubocznych dnia poprzedniego. Ugotowałam rosołu dla cierpiącego męża. Popołudnie spędziliśmy leniuchując.
Wtorek: Zaplanowałam zakup kwiatków do ogródka, niestety tak padał deszcze, że musiałam zrezygnować ze swoich planów. Moje dziecko wymyśliło sobie na obiad zupę szczawiową, a ja mimo deszczu biegałam po mieście szukając świeżego szczawiu, bo taka zupa najlepsza na szczęście udało mi się kupić a już prawie straciłam nadzieję.
Środa: Przestało padać, ale zrobiło się strasznie zimno. Ta pogoda doprowadza mnie do rozpaczy, ani to wiosna ani lato czasami pogoda wręcz jesienna. Z synem zaczynam rozmowy na „trudne tematy” dotyczące seksu. (Planuję napisać na ten temat oddzielny post). Wieczorem Kasia wpadła do mnie z ubraniami to przeróbki, nie mogłam zasnąć i prawie do 2 w nocy nie spałam. Na drugi dzień miałam problem ze wstaniem.
Czwartek: Teściowa pojechała na tomograf do Bydgoszczy na onkologię, jest pod stałą opieką onkologa i co 3 do 6 miesięcy robi wszystkie badania. Filip przeziębiony siedzi w domu. Dla odmiany mamy dzisiaj piękną letnią pogodę. Wymyśliłam dzisiaj na obiad pomidorową taką z dużą ilością warzyw, kawałkami pomidorów. Muszę się pochwalić, że wyszła mi mega dobra. Powiedziałam do męża, że gotowałam ją z miłością. Cała rodzina zjadła z apetytem. Po za tym poprawiłam Kasi ubrania. Padłam o 22 jak nieżywa ledwo przyłożyłam głowę do poduszki już spałam przed 23 Kasia do mnie dzwoniła, że babcia jej zmarła (była bardzo z nią związana, pomagała przez ostatnie tygodnie w opiece nad babcią: myła ją, karmiła itd.), bardzo ją dotknęła ta informacja o jej śmierci, jeszcze się z nią widziała tego dnia a wieczorem zmarła. Ja wybudzona ze snu byłam taka zakręcona, że początkowo nie wiedziałam co się dzieje na szczęście po chwili zaczęłam myśleć racjonalnie. Starałam się Ją wesprzeć na duchu, no takie to życie niestety jest jedni się rodzą inni umierają. Jej babcia miała 97 lat to chociaż kobietka sobie trochę pożyła.
Piątek: Dzisiaj nic szczególnego, niestety jak pogoda znowu kiepska, brak słońca i chłodno na szczęście nie pada, ale coś się zaczęło chmurzyć. Wreszcie kupiłam kwiatki do ogrodu, ale sadzić będę dopiero jutro. Dzisiaj muszę się wziąć za przerobienie spodni dla Filipa i moich bo robię innym a moje w leżą. Tym razem weekend jeszcze nie zaplanowany może wpadnie jakiś pomysł do głowy. Miłego weekendu i dobrej pogody. Niech wreszcie wyjdzie słońce.
Ma być gorący weeekend 😈
PolubieniePolubienie
Podobno weekend ma być ładny a po niedzieli upały
PolubieniePolubienie
O tak zapowiadają👍☀😃
PolubieniePolubienie
Jeszcze wygrzejemy kości. A Tobie kończy się wolne i pewnie już myślisz o pakowaniu. Ach!
PolubieniePolubienie
Zaczęłaś pisać w poniedziałek a ja komentuję w niedzielę 🙂 Mogła byś rozwinąć jak wyglądały te trudne rozmowy na temat seksu???? 🙂 Ja mam blisko 34 lata a nadal mi wmawiają że dzieci przynosi bocian! 🙂 Miłej niedzieli Ci życzę 🙂
PolubieniePolubienie