W czwartek około godziny 8,30 szczęsliwie dojechałam na Dusseldorf. Całe szczęście bez przesiadki i żadnych niespodzianek. Pierwszy raz od kiedy jeżdze zajechałam na miejsce tak szybko. Piewszy dzień minął jak zawsze po podróży: zmęczenie, roztargnienie, mama się pakuje bo wieczorem wyjazd nic szczególnego, rutynowo. Teraz mogę zacząć już odliczanie 42 dni w pracy. Najgorszy będzie kwiecień bo cały no, ale przeważnie zawsze przypada jakiś miesiąc w całości to się dłuży. Ja zawsze sobie mówię byle do połowy potem już zleci. Tutaj już ładna pogoda wczoraj było 18 stopni na dworzu jak początki lata. Na razie jeszcze nie mogę się przywyczaić do tej ciszy panującej w domu to zawsze większy harmider, ale kilka dni i bedzie dobrze.
Odliczamy 42,41,40….0
Napisane przez dotka40
Cały czas uczę się siebie. Staram się być sobą. Jak każdy człowiek jestem skomplikowana. Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest dotka40
Opublikowano